Droga i ryzykowna swoboda, tanie i bezpieczne wzory

www.pexels.com

Co roku w Polsce zawieranych jest miliony umów o pracę, najmu, sprzedaży pojazdów, zlecenia i o dzieło, czy umów spółek. Mimo, że dotyczą one w zdecydowanej większości prostych stosunków prawnych, nie ma oficjalnych wzorów, z których strony mogłyby skorzystać (poza nielicznymi wyjątkami – np. wzorem umowy o pracę i prostej spółki akcyjnej, ale ten pierwszy prawie w ogóle się nie przyjął, a ten drugi dotyczy tylko jednego rodzaju spółki, no i oba mogłyby być znacznie prostsze). Strony tych umów konstruują zatem je najczęściej prawie od zera lub korzystają z wzorów dostępnych w internecie (lepszych lub gorszych).

Jest kilka negatywnych konsekwencji takiego stanu rzeczy – strata ogromnej ilości czasu (a więc pieniędzy, bo czas to pieniądz) na tworzenie tych umów (jest to często czasochłonna mordęga, m.in. dlatego że trzeba operować na budzących wątpliwości przepisach) lub poszukiwanie odpowiednich wzorów, albo tracenie (już bezpośrednio) pieniędzy, gdy zlecamy sporządzenie umowy prawnikowi. Indywidualne ustalanie treści umów sprawia również, że często są one korzystne dla jednej (najczęściej bardziej profesjonalnej, lepiej wykształconej, bogatszej, posiadającej obsługę prawną) strony.

Rozwiązaniem tego problemu jest stworzenie oficjalnych wzorów tych umów, do dobrowolnego stosowania przez strony, które wymagałyby uzupełnienia tylko w niewielkim zakresie (np. przy umowach o pracę w zakresie daty, oznaczenia stron, okresu umowy, stanowiska, wynagrodzenia i ewentualnie najważniejszych obowiązków), a następnie szerokie rozpropagowanie ich. Aby te wzory były jeszcze bardziej przystępne, powinny one być w jak największym zakresie formularzami wymagającymi zaznaczanie jednej z opcji.

Oczywiście oficjalne wzory nie wchodzą w rachubę przy bardziej skomplikowanych umowach, ale zdecydowana większość umów o pracę, najmu, o dzieło, zlecenie czy sprzedaży pojazdów, czy nawet umów spółek, może być zawarta na prostych wzorach.

Kolejnym krokiem powinna być elektronizacja takich umów, tj. podpisywanie ich w wersji elektronicznej (np. podpisem zaufanym) i gromadzenie ich w rządowej chmurze (dostęp do nich miałyby strony i odpowiednie organy – w przypadku umów o pracę Państwowa Inspekcja Pracy, Zakład Ubezpieczeń Społecznych i Administracja Skarbowa) – dzięki temu unikniętoby drukowania i archiwizowania licznej dokumentacji, niebezpieczeństwa jej zagubienia, oraz prób jej nielegalnej zmiany post factum. Elektroniczne zawieranie umów, które wymagałoby od stron głównie kliknięcia w kilku miejscach na ekranie komputera bądź smartfona, nie jest w praktyce niczym nowym, bo jest stosowane m.in. przez banki, a zatem społeczeństwo jest do nich przyzwyczajone i z pewnością pozytywnie przyjęłoby taką zmianę również w przypadku innych umów.

Aby możliwe było wprowadzenie naprawdę prostych wzorów umów, i do tego podpisywanych elektronicznie, konieczne byłyby oczywiście zmiany w ustawach znacznie wykraczające poza dodanie stosownych delegacji ustawowych do wydania rozporządzeń z wzorami.

Oprócz wspomnianych już plusów stosownych rozwiązań, zachętą dla stron do zawierania umów na oficjalnych wzorach byłaby przede wszystkim niepodważalność treści stosunku zobowiązaniowego, natomiast do podpisywania umów w rządowej chmurze strony powinny zostać dodatkowo zachęcone przez mniejsze opodatkowanie takich stosunków prawnych.

Dzięki oficjalnym wzorom, a także zamieszczaniu ich w rządowej chmurze, zaoszczędzilibyśmy jako społeczeństwo miliony godzin i złotych rocznie (zaoszczędzony czas i pieniądze moglibyśmy przeznaczyć na inne sprawy), a ponadto ukrócone zostałby nieuczciwe praktyki.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *