O inicjatywie

Canva.com

Pomysł Przyjaznej.PL zrodził się w następstwie moich doświadczeń zdobytych w pracy radcy prawnego i urzędnika, oraz podczas wykonywania działalności gospodarczej, a także obserwacji (z daleka i bliska) polityki. Uświadomiłem sobie bowiem, że polskie prawo, instytucje publiczne, świat polityki i media są w jeszcze gorszym stanie niż się to powszechnie uważa, oraz że są to przyczyny wielu innych problemów z którymi się borykamy. Zaskoczyło mnie też to, że mimo iż tak wiele osób pracuje w sferze publicznej lub ją na co dzień obserwuje, niewiele z nich naprawdę koncentruje się na tych kwestiach, nie mówiąc już o przygotowywaniu rozwiązań mających na celu uzdrowienie sytuacji. Przyczyn tego jest wiele – od nieświadomości po czerpanie zysków z obecnego stanu rzeczy.

Celem Przyjaznej.PL jest opisywanie w sposób przystępny dostrzeżonych problemów, podejmowanie działań mających na celu wprowadzenie stosownych zmian i szerzenie idei „przyjaznej Polski” (to jak rozumiem ten zwrot, obrazuje natomiast zamieszczona infografika).

Liczę, że w ten projekt zaangażują się też inne osoby i niniejszym zachęcam zainteresowanych do kontaktu.


Ustrój

Przejrzysty, nastawiony na skuteczność instytucji, z dużym udziałem demokracji bezpośredniej.

Gdy kilka lat temu przez Polskę przetaczały się protesty „w obronie konstytucji”, poparcie dla nich, nawet wśród wyborców opozycji, nie było szczególnie duże. Powodów tego było kilka, ale chyba najważniejszym było to, że dla większości społeczeństwa konstytucja nie stanowi większej wartości. Jest ona bowiem zbyt obszerna (liczy aż 243 artykuły) i skomplikowana, organy utworzone na jej podstawie nie zbudowały powszechnego społecznego zaufania i niewiele osób ma poczucie, iż ona coś im daje.

Konsekwencje powyższego są dużo dalej idące niż bierność społeczeństwa przy naruszaniu (realnym lub rzekomym) ustawy zasadniczej przez rządzących. Obywatele nierozumiejący zasad, na których funkcjonuje ich państwo, nie mają do niego zaufania, co z kolei skutkuje mniejszym przywiązaniem do ojczyzny (ułatwia to decyzje o emigracji), częstszym nieprzestrzeganiem prawa, mniejszą aktywnością obywatelską oraz innymi negatywnymi dla państwa i społeczeństwa zachowaniami.

Ponadto system konstytucyjny powinien być bardziej skuteczny i lepiej przystosowany do współczesnych czasów. Obecny niewiele różni się natomiast od systemów stworzonych w XIX wieku, a jego dokładny kształt w dużym stopniu jest konsekwencją sporów politycznych pomiędzy współtwórcami konstytucji (oczywiście obecnie nieaktualnych). Jeżeli naśladowanie XIX wiecznego systemu w latach 90. XX wieku mogło być jeszcze uznane za zasadne, to obecnie, po rewolucji społecznej i technologicznej z ostatnich lat, a także po doświadczeniach ćwierćwiecza obowiązywania konstytucji, już nie. Pewne rozwiązania systemowe (jak np. wzajemne relacje prezydenta, parlamentu i rady ministrów) generują zbyt wiele problemów, niektóre instytucje w obecnej formie nie mają racji bytu (jak np. senat), a w ustawie zasadniczej brakuje rozwiązań umożliwiających zastosowanie nowych technik komunikacji na potrzeby jakiejś formy demokracji bezpośredniej.

Konieczne jest zatem stworzenie nowego porządku konstytucyjnego – prostszego, zrozumiałego dla przeciętnego obywatela, efektywnego, angażującego społeczeństwo i dostosowanego do współczesności.


Przepisy

Zrozumiałe dla zwykłych obywateli, chroniące ich interesy, pomagające, a nie przeszkadzające w rozwoju.

Gdy przed wyborami parlamentarnymi w 2015 r. PiS zorganizował konferencję, podczas której zaprezentował projekt ustawy mającej na celu uproszczenie wybranych przepisów, Robert Gwiazdowski zabrał głos i przeczytał jej końcowe fragmenty (przepisy przejściowe i zmieniające inne ustawy), które miały niewiele wspólnego z ideą ustawy. Jak słusznie podniósł wtedy Jarosław Kaczyński, w obecnie istniejącym porządku prawnym nie jest możliwe wprowadzenie istotnych zmian prawnych bez użycia rozbudowanych, brzmiących skomplikowanie, przepisów zmieniających. Problem w tym, że przez siedem lat PiS przy władzy prawie w ogóle nie dokonano zmian realnie upraszczających przepisy, nie mówiąc o całkowitej zmianie porządku prawnego.

Skomplikowane, nieuwzględniające interesu zwykłych obywateli, a krępujące ich działania, ustawy i rozporządzenia, wywołują podobny skutek jak opisane powyżej nieodpowiednie rozwiązania ustrojowe. Przeciętny Kowalski nie zawsze jednak analizuje obowiązujący porządek konstytucyjny, natomiast z absurdami prawnymi i zbyt skomplikowanymi regulacjami na niższym poziomie raz na jakiś czas się spotyka, a tym samym te drugie mogą być częstszą przyczyną utraty zaufania do państwa.

Wbrew temu co twierdzą niektórzy politycy i prawnicy, możliwe jest znaczne uproszczenie prawie wszystkich przepisów. Dlaczego jednak do tego nie dochodzi, a przepisy są coraz bardziej skomplikowane? Po pierwsze dlatego, że takie daleko idące zmiany wymagają dużego wysiłku i pewnego ryzyka ze strony parlamentu i ministerstw, co zniechęca ich od podjęcia takiej szeroko zakrojonej inicjatywy, podczas gdy zawsze jest wiele innych, mniej czasochłonnych i ryzykownych, a przynoszących więcej bieżących korzyści politycznych, działań. Po drugie, znaczne uproszenie przepisów nie jest w interesie prawników, księgowych i doradców podatkowych, którzy żyją z objaśniania innym skomplikowanej rzeczywistości prawnej, a zatem spytani o radę często powiedzą że stosowne uproszczenie przepisów jest niemożliwe, albo co najmniej bardzo niebezpieczne. No i po trzecie, niewielu jest polityków, których wyobraźnia i wiedza są na tyle duże, że w ogóle rozumieją jak istotny jest to problem i że można go rozwiązać.

Gdy na przełomie 2007 i 2008 roku powoływano komisję sejmową „Przyjazne Państwo” pod przewodnictwem Janusza Palikota, wiele osób miało nadzieję na taką istotną zmianę. Szybko jednak okazało się, że nie ma woli politycznej ze strony rządzących na daleko idące zmiany, a przewodniczący tej komisji uznał, że większą karierę polityczną jest w stanie zrobić organizując mało eleganckie happeningi, niż żmudnie zmieniając rzeczywistość prawną. PO, tak samo jak PiS, do „przyjaznego państwa” nas zatem nie przybliżyła.

Przepisów, które wymagają zmian, jest całe mnóstwo i we wpisach na tej stronie będę opisywał wybrane przypadki.


Administracja

Skuteczna i tania, służąca obywatelom, oparta na niezależnych od polityków urzędnikach.

Każdy, kto miał kiedykolwiek do czynienia z szeroko pojętą administracją publiczną, pewnie choć przez chwilę pomyślał, że ten kontakt mógłby być bardziej przyjazny, prostszy i szybszy, lub że w ogóle nie jest on potrzebny. Choć instytucje publiczne coraz mocniej wkraczają do internetu, przenoszą tam wiele negatywnych nawyków, a niektórych czynności nadal nie da się dokonać bez zjawienia się w urzędzie. Polacy podchodzą do tego z coraz mniejszą wyrozumiałością, gdyż przyzwyczaili się już do bardzo szybkiej i wygodnej obsługi online, jaką oferują im banki, ubezpieczyciele czy też operatorzy telekomunikacyjni. Konsekwencją powyższego jest nie tylko strata czasu i nerwy u obywateli, ale również ogromne, niepotrzebne koszty po obu stronach (państwa i obywateli). Poza tym, jeżeli państwo koncentruje się na sprawach mało istotnych, to ma mniej czasu na sprawy ważne – kompromitacja naszej administracji publicznej, z jaką co jakiś czas mamy do czynienia, jest po części spowodowana tym.
Urzędy w dalszym ciągu pozostają też miejscem, gdzie kolejne ekipy polityczne lokują swoich niekompetentnych ludzi. Obniża to poziom merytoryczny, zwiększa koszty administracji oraz powoduje frustrację u pozostałych urzędników.


Politycy

Poddani szerokiej kontroli, mający tylko niezbędny wpływ na kwestie personalne i finansowe w publicznych instytucjach i spółkach.

Politycy są jedną z najgorzej ocenianych grup zawodowych w naszym kraju. Wśród głównych zarzutów, jakie im się stawia, jest publiczne kłamanie, celowa konfliktowość, no i wykorzystywanie publicznych funkcji dla prywatnych korzyści. Czy jednak polska klasa polityczna musi być taka zła? A jeżeli nie, to jaka jest recepta na te problemy? Czy możemy liczyć, że sam wybór partii, która jeszcze nie rządziła (lub ludzi, którzy jeszcze nie rządzili) zmieni ten stan rzeczy? Nie, bo problem leży w systemie, a zatem ktokolwiek będzie rządził, problemy nie znikną.

Konieczne jest więc takie uregulowanie działalności polityków, aby te naganne zachowania stały się niemożliwe lub nieopłacalne (z powodu nieuniknionych konsekwencji). Przede wszystkim trzeba stworzyć, w oparciu o doświadczenia z ostatnich trzydziesty trzech lat, kodeks etyki dla polityków, który wskazywałby zachowania pożądane, wymagane i zakazane, a także konsekwencje za naruszenie jego postanowień. Ponadto należałoby wprowadzić skuteczny system kontroli polityków (obejmujący m.in. anonimowe doniesienia) i postępowań dyscyplinarnych wobec nich, a także ograniczyć wpływ polityków na kwestie personalne i finansowe w publicznych instytucjach i spółkach tylko do koniecznych, ściśle określonych kompetencji (aby podmioty te przestały być źródłem dochodów dla partii, polityków i członków ich rodzin).


Społeczeństwo

Oparte na silnych więziach, unikające ostrych konfliktów, dbające o najsłabszych.

Zmiany, które dokonały się w naszym kraju po 1989 r., są co do zasady bardzo pozytywne, ale są liczne wyjątki. Jedną ze sfer, której stan uległ w dużej mierze pogorszeniu, są stosunki międzyludzkie. Mimo, że PRL był państwem opartym na konflikcie społecznym, często sięgającym do przemocy i niewydolnym gospodarczo, wiele osób z rozrzewnieniem wspomina relacje międzyludzkie z tamtego okresu. Sąsiedzi się znali i pomagali sobie, ludzie odwiedzali się bez zapowiedzi i życie towarzyskie kwitło. Telewizja nie zajmowała ludziom dużo czasu, a internet i gry komputerowe jeszcze nie były dostępne. Dzieci nie siedziały całymi dniami przed komputerem czy smartfonem, ale bawiły się na podwórku z rówieśnikami.

Oczywiście przedstawiony powyżej obraz życia w PRL jest uproszczony i nie zawiera występujących wtedy, negatywnych elementów. Poza tym rewolucja gospodarcza, technologiczna i społeczna, która nastąpiła po 1989 roku, musiała skutkować znacznymi zmianami w opisywanej sferze – były one w dużej mierze nieuniknione. Z pewnością jednak po tych trzydziestu trzech latach mogliśmy być w dużo lepszym miejscu niż jesteśmy. Przez ten okres stawiano bowiem na skrajny indywidualizm i kult pieniądza, a rząd dusz oddano komercyjnym mediom (prywatnym i publicznym), branży reklamowej i koncernom produkującym dobra materialne. Politycy uznali natomiast, że dzielenie społeczeństwa to najlepsza metoda zdobycia i utrzymania władzy, więc stosują ją z coraz większym natężeniem.

Mimo, iż pewne procesy są trudne do zatrzymania (w szczególności te globalne), oraz że ciężko będzie zmienić niektóre społeczne przyzwyczajenia, to jednak możliwe jest istotne polepszenie tej sfery. Trzeba skutecznie promować dobre wzorce społeczne (ograniczając jednocześnie promowanie negatywnych wzorców za pośrednictwem mediów i aspołeczne zachowania polityków) oraz wspierać inicjatywy, które pomagają w budowaniu więzi społecznych. Inwestycja w bardziej przyjazne społeczeństwo na pewno się opłaci.


Media

Wolne od ostrej walki politycznej i manipulacji, aktywnie uczestniczące w budowaniu silnego państwa i zdrowego społeczeństwa.

Po 1989 roku media w Polsce przeszły trzy rewolucje – na początku lat 90. powstawała nowa prasa, radio i telewizja, kilka lat później zaczęła się era mediów internetowych, a następnie mediów społecznościowych. Zmiany co do zasady (szczególności na pierwszym etapie) były pozytywne, ale ostateczny rezultat jest jednak dużo poniżej oczekiwań (w szczególności, że początek nowego wieku, kiedy to polskie media miały chyba najlepszy czas, dawał nadzieję na naprawdę bardzo dobry porządek medialny). Media gonią za tanią sensacją, schlebiają coraz niższym gustom i są pełne agresywnych reklam. Po kontakcie z nimi odbiorca najczęściej jest zmęczony i ma poczucie, że niczego ważnego się nie dowiedział. Ponadto są stronnicze politycznie, a często są w praktyce biuletynami partyjnymi finansowanymi przez polityków z publicznych pieniędzy. Oczywiście są pozytywne wyjątki, ale są one coraz rzadsze. Przyczyn tego jest wiele, ale chyba najważniejsze to problem z finansowaniem mediów i brak odpowiednich regulacji z zakresu etyki dziennikarskiej. Bez zmian w tym zakresie media będą jeszcze gorsze oraz jeszcze bardziej uzależnione od biznesu i polityki, a tym samym będą osłabiać nasze społeczeństwo i państwo, a nie je wzmacniać.