Opłata skarbowa od pełnomocnictwa – 17 zł za nic
Większość osób, które w postępowaniu sądowym lub administracyjnym były reprezentowane przez pełnomocnika, zetknęła się z tajemniczą opłatą w wysokości 17 zł, którą trzeba uiścić na rachunek bankowy gminy lub miasta. Pewnie jednak niewielu zastanawiało się nad sensem opłaty skarbowej od pełnomocnictwa (a dokładnie „opłaty skarbowej za złożenie dokumentu stwierdzającego udzielenie pełnomocnictwa”) – trzeba płacić, to płacę, w szczególności że to niewielka kwota.
Jeżeli jednak przyjrzeć się dokładniej tej opłacie, to dojdzie się do wniosku, że to być może najmniej logiczna opłata/podatek w polskim systemie prawnym, a tym samym nie powinna ona istnieć w normalnym państwie. W odróżnieniu od innych zdarzeń podlegających opłacie skarbowej, w przypadku złożenia dokumentu pełnomocnictwa nie mamy do czynienia z podjęciem przez właściwy organ podatkowy (wójta, burmistrza lub prezydenta miasta) jakichkolwiek działań uzasadniających obciążenie tą opłatą. Organy te najczęściej nawet nie wiedzą o tym, że taka czynność została dokonana (dowiadują się o tym dopiero gdy wpłynie do nich przelew). Po prostu ustawodawca uznał, że składając pełnomocnictwo, np. w sądzie w Katowicach, prezydentowi tego miasta należne jest 17 zł, mimo że to pełnomocnictwo nigdy nie wpłynie do urzędu miasta, ani żaden urzędnik nigdy nie wykona najmniejszej czynności związanej z tym pełnomocnictwem. Równocześnie można by wprowadzić opłatę skarbową od napisania maila, włożenia butów na obcasie, posolenia zupy, czy jakiejkolwiek innej czynności… Mimo, że te przykłady brzmią absurdalnie, to z opłatą skarbową od pełnomocnictwa łączy je wiele – w każdym z tych przypadków wójt, burmistrz czy prezydent miasta nie podejmuje jakiegokolwiek działania, żadna z tych czynności nie ma nic wspólnego z tym organem i on nic o niej nie wie.
Co ciekawe, opłacie skarbowej od pełnomocnictwa nie podlega udzielenie pełnomocnictwa ustnie do protokołu z rozprawy, ani powołanie się na pełnomocnictwo w postępowaniu przed e-sądem, gdyż formalnie w obu tych przypadkach nie składa się „dokumentu stwierdzającego udzielenie pełnomocnictwa”. Takie różnicowanie sytuacji stron działających przez pełnomocnika jest niezrozumiałe.
Bardzo krytycznie na temat tej opłaty wypowiedział się w komentarzu do ustawy o opłacie skarbowej mec. Radosław Skwarło – poniżej fragment tego komentarza: “W zakresie przedmiotowym ustawy zdecydowanie krytycznie należy ocenić pozostawienie dokumentów stwierdzających udzielenie pełnomocnictwa pomimo rezygnacji z pobierania opłaty od weksli i dokumentów stwierdzających udzielenie poręczenia, a więc czynności stricte cywilnoprawnych. Pełnomocnictwo to także czynność cywilnoprawna, żaden organ administracji publicznej nie bierze udziału w tej czynności i nie ponosi dodatkowych kosztów z tytułu udziału pełnomocnika w postępowaniu sądowym lub administracyjnym. Do tego beneficjent dochodów z opłaty skarbowej od pełnomocnictwa został wskazany dość przypadkowo. Projektodawca w uzasadnieniu do projektu ustawy sam napisał: “Drugi etap [procesu reformy opłaty skarbowej], realizowany przez niniejszy projekt, zakłada ograniczenie przedmiotu opłaty skarbowej wyłącznie do czynności dokonywanych przez organy administracji publicznej oraz zapewnienie ekwiwalentności tej opłaty (ściślejsze powiązanie jej wysokości z pracochłonnością i kosztami, które powstają po stronie organu administracji publicznej, który wykonuje czynności podlegające opłacie skarbowej)” Pobieranie opłaty skarbowej od czynności złożenia dokumentu pełnomocnictwa jest zupełnie sprzeczne z założeniem wyartykułowanym w uzasadnieniu do projektu ustawy.” (Ustawa o opłacie skarbowej. Komentarz, Radosław Skwarło, Oficyna, Warszawa 2008, str.15-16).
Mimo, że ta opłata zdecydowanie nie jest największym problemem polskiego państwa, to utrzymywanie jej źle o nim świadczy. Generuje ona bowiem zbędne obowiązki finansowe (po stronie obywateli) i niefinansowe (sądy i pełnomocnicy), a im więcej absurdalnych przepisów, tym mniejsze zaufanie obywateli do państwa.
W 2016 r. przygotowałem projekt ustawy likwidującej tą opłatę (zdjęcia poniżej) i przekazałem go partii Polska Razem (obecnie Porozumienie), ale mimo wstępnego zainteresowania tematem ostatecznie nie nadała ona projektowi biegu. Dla polityków zawsze jest mnóstwo ważniejszych spraw niż upraszczanie przepisów i likwidacja zbędnych obowiązków… Mam jednak nadzieję, że jakaś partia polityczna lub Ministerstwo Finansów doprowadzi w końcu do zniesienia tej opłaty (jeżeli tak, to może swobodnie korzystać z tego projektu – w razie potrzeby prześlę jej jego wersję edytowalną).